Mam na imię Kasztanek.

Auuuuć! – wrzasnął Klemens. Prawą łapką trzymał się za swoją kocią głowę.

Co się stało? – zapytałam z troską o kociego przyjaciela.

Żebym to ja wiedział! – mruknął zdenerwowany. Coś mi spadło na głowę!

Jak to „spadło na głowę”? Tak po prostu? Z nieba spadło?

Oboje spojrzeliśmy w górę. Przez gęstwinę pożółkłych, jesiennych liści widać było skrawki błękitnego nieba. Nie wyglądało jakby miało z niego cokolwiek spadać.

Nie wiem skąd spadło, ale na pewno uderzyło mnie między uszy.Klemens był zły, że Gaja mu nie wierzy.

No dobrze, ale chodzić możesz, więc idziemy dalej. Czekają na nas na farmie. –  rzekłam do kota i ruszyłam przodem. Uszłam kilka kroków gdy nagle…

Auuu! – jęknęłam.

A widzisz, widzisz, jednak nie kłamałem! – podbiegający do mnie Klemens nie ukrywał zadowolenia. Na dodatek dzięki Tobie znalazłem winnego. – noskiem wskazał na trawnik. Między zielonymi listkami leżały okrąglutkie, brązowe kuleczki.

To jeden z nich uderzył Cię w głowę – powiedział Klemens. Teraz wiem już, że przyleciał z góry, z nieba. Wiem bo widziałem.

Ciekawe skąd one się tam wzięły? – znowu unieśliśmy wzrok ku niebu.

Oj głuptasy, głuptasy. To nie wiecie, że kasztany rosną na drzewie? Właśnie teraz stoicie pod takim kasztanowcem z którego spadają dojrzałe owoce. – wyjaśniła nam przelatująca wrona.

Pssst – szepnął Klemens. Ktoś idzie, schowajmy się.

Zza drzew wyszła dziewczynka. Podeszła do trawnika i zaczęła zbierać leżące na nim kasztany. Przyglądała się uważnie każdemu z osobna. Najbardziej cieszyły ją te w zielonych osłonkach.

Chyba już wystarczy – stwierdziła po chwili, po czym z wypełnionymi po brzegi kieszeniami i niewielką reklamówką ruszyła w stronę gospody. Nie zastanawialiśmy się nawet sekundy i ruszyliśmy za nią. W ogrodzie, za gospodą dziewczynka rozsiadła się wygodnie na ogrzanej słonkiem trawie i rozsypała przed sobą swoje skarby. Oprócz kasztanów były tam jeszcze nożyczki, wykałaczki i parę innych przedmiotów. Niestety, schowani za gęstymi krzakami, nie wszystko mogliśmy zobaczyć. Musieliśmy poczekać.

Poczekajcie i Wy a na pewno poznacie dalszą część kasztanowej historii.

Pozdrawiamy ciepło,

Autorka i Gaja z Galin.

 

4
  
Dodano: 30 października 2013 o godzinie 10:54
0 komentarzy
Brak dodanych komentarzy
Dodaj komentarz