0 komentarzy
I tak staliśmy schowani za krzakami, próbując podejrzeć, co dziewczynka robi z kasztanów. Niestety niewiele mogliśmy zobaczyć, gdyż gęste krzaki skutecznie zasłaniały nam widok. Zrezygnowani czekaliśmy, aż coś się wydarzy, gdy po chwili drzwi gospody uchyliły się a zza nich wyjrzała jakaś kobieta.
Kasiu szukam Cię wszędzie. Chodź szybko do środka, już czas na obiad. – mama dziewczynki jakby spadła nam z nieba. Gdy kobieta i jej córka zniknęły za drzwiami, szybko podbiegłam do kupki rozsypanych kasztanów.
Ehh. Myślałam, że znajdę tu coś ciekawego, a to tylko te same kasztany. – westchnęłam smutna.
Ciekawszego? – zapytał obcy głos. W pierwszej chwili nie zwróciłam na niego uwagi.
Nie odpowiesz mi, czego się tu spodziewałaś? – dopytywał dalej.
Nie wiem czego. A kim Ty w ogóle … spojrzałam i z wrażenia nie mogłam dokończyć zdania. Kilka kroków dalej stał On. Głowa, nogi, brzuch, ręce – wszystko było… kasztanowe!
I co, teraz jest ciekawiej? – zaśmiał się na widok mojej zdziwionej miny.
Ale jak to? Jesteś zbudowany z kasztanów połączonych wykałaczkami? Jak to możliwe? – Podeszłam do niego i przyjrzałam się jego kasztanowej buzi.
Moja droga, wybacz że cię poprawię, ale czapeczkę to ja mam z łupinki, nie z kasztana. – odrzekł. I jak widać jest to możliwe, skoro stoję przed tobą i mówię do ciebie. Tak w ogóle to mam na imię Kasztanek.
G…-Gg…-Gga…-Gaja – ledwo wydusiłam z siebie.
Przestań już, chyba aż tak źle nie wyglądam. – zażartował.
Nie, skądże. Po prostu nie mogę uwierzyć, że do mnie mówisz, że istniejesz!
To wszystko dzięki Kasi. Gdyby nie ona nadal leżałbym pod drzewem czekając, aż ktoś mnie zabierze i postawi na te wykałaczkowe nogi – zaśmiał się spoglądając w dół. Na szczęście dzieci uwielbiają budować kasztanowe ludki, więc szanse miałbym całkiem spore. To co, może spacer?
Czemu nie – odpowiedziałam. Pokażę ci kilka fajnych miejsc.
To świetnie. Chętnie poznam Galiny. Jakby nie patrzeć, to tutaj się urodziłem.
Nadal rozmawiając Gaja i Kasztanek ruszyli przed siebie.
Nawet ładny ten mój nowy kolega – pomyślałam, zerkając na niego ukradkiem.
Tym razem pozdrawiamy Was kasztanowo,
Autorka i Gaja z Galin
4