Krecik

Jak już pisałam w poprzednim odcinku, wyruszyliśmy z Klemensikiem do parku by odkrywać jego tajemnice. W trakcie spaceru spotkaliśmy wędrujących alejkami ludzi. Postanowiliśmy iść za nimi myśląc, że pokażą nam coś ciekawego…

Ludzie podziwiali rosnące w parku kwiaty i drzewa, fotografowali mostek nad rzeczką, przyglądali się swojemu odbiciu w strumyku. Dzieci, z pomocą Pani Ali – ogrodniczki – układały z ukwieconych gałązek bukiety. Miały nimi ozdobić galińską gospodę.

Gdzieś w połowie drogi zatrzymali się by odpocząć. Rozsiedli się wygodnie w jednej z drewnianych altanek.

Popatrz Gaju, jacy oni dziwni. – rzekł w pewnej chwili Klemens. Zauważyli drewnianą altanę, a nie widzą, że tuż obok niej wyrósł wielki kopiec z czarnej ziemi. Widziałaś? Tam się coś rusza… – dodał zdziwiony.

Spod grudek najpierw wychylił się mały, czarny nosek. Potem pojawił się jego właściciel – kret.

W końcu wiosna. Już mi plecy ścierpły od tego siedzenia w norze. – jęknął i przeciągnął się.

Pssst. – ostrzegłam go kładąc paluszek na ustach. Lepiej bądź  cicho krecie. W altanie siedzą ludzie.

Oj, dobrze, że mi powiedziałaś. Ludzie, szczególnie ci duzi, bardzo mnie nie lubią.rzekł smutno.

Jak to? – zapytałam.

Widzisz ten kopiec ziemi z którego wyszedłem? – zapytał kret. Właśnie przez takie kopce ludzie nas nie lubią. My – krety – żyjemy pod ziemią. Kopiemy tunele, budujemy spiżarnie. Czasem jednak mamy ochotę popatrzeć na piękny świat, upolować jakąś muszkę. Niestety wychodząc spod ziemi zawsze pozostawiamy po sobie właśnie taką górkę ziemi. Dobrze jak trafimy na jakieś puste pole lub łąkę – wtedy nikt nie ma do nas żalu. Jednak czasem okazuje się, że wychodząc niszczymy coś, co człowiek zbudował.

Przecież ty nic pod ziemią nie widzisz. – próbowałam pocieszyć nowego kolegę. Skąd masz wiedzieć dokąd zaprowadzi cię tunel, który budujesz w ciemnościach?

I w tym rzecz, droga Gaju. Tego nigdy nie wiem. Mimo to rozumiem złość ludzi. Też byś się na mnie gniewała gdybym zniszczył coś, co było dla ciebie cenne.

Nie prawda – odpowiedziałam, ale chyba bez przekonania.

Dziękuję, że chociaż ty mnie rozumiesz. Teraz wracam pod ziemię. Muszę patrolować moje tunele, żeby jakiś nieproszony gość się w nich nie pojawił. Do zobaczenia.

Do zobaczenia krecie.- odpowiedziałam. Klemens siedział tuż obok przysłuchując się całej rozmowie.

Ciężkie to krecie życie. – podsumował.

Nawet nie zauważyliśmy, że odpoczywający w altanie ludzie poszli dalej. Nie mieliśmy szans by ich dogonić. Postanowiliśmy wrócić do gospody.

W drodze powrotnej bawiliśmy się w berka. Oczywiście to ja cały czas byłam berkiem, bo Klemens jest ode mnie szybszy i zwinniejszy. Taka już kocia natura. Może kiedyś pobawicie się z nami?

Czekamy na Was w Galinach.

Autorka i Gaja z Galin

 

6
  
Dodano: 20 maja 2013 o godzinie 16:39
0 komentarzy
Brak dodanych komentarzy
Dodaj komentarz