Oto Gustaw:)

I tak staliśmy przez długi czas, patrząc jak mój prezent, piękny kartonik przewiązany złotą wstążeczką, zamienia się w brzydkie, porozrywane pudło. Jednak chyba żadne z nas nie myślało w tej chwili o opakowaniu, ale o tym co, albo raczej kogo w sobie kryło…

Miś. Taki wielki, brązowy, pluszowy, miś. Wydostał się w końcu z błękitnego pudełka, wyprostował – przeciągając się przy tym leniwie, po czym spojrzał w naszą stronę i stanął bez ruchu.

 

Prawdę pisząc to nawet mu się nie dziwiliśmy. Staliśmy jak kamienne posągi – sztywni i wyprostowani jakby ktoś nas wkopał w ziemię – i to aż po pas. Wyobrażacie sobie nasze miny? Sami chcielibyśmy je zobaczyć. Zapewne wyglądaliśmy bardzo śmiesznie z otwartymi szeroko ustami, pyszczkami i mordkami. Wszystko przez to, że byliśmy bardzo zdziwieni.

Nie stój tak, tylko podejdź do niego. Przecież to twój prezent. – wyszeptał przez zaciśnięte zęby Stefan.

Ach tak! Teraz to mój! Szkoda, że nie śpieszysz się do jego przywitania tak samo jak do otwierania pudełka.odpowiedziałam mu złośliwie. Z tego co pamiętam to właśnie tobie zależało najbardziej na tym, by jak najszybciej dowiedzieć się, co jest w środku.

Moi drodzy. Prawda jest taka, że nas jest wielu a on sam jeden. Pewnie boi się bardziej niż my.Gaba jak zwykle miała rację.

Choć Gaju, pójdę z tobą. – Klemens stanął przede mną gotowy by poznać pluszowego przybysza.

Najmniejszy i najodważniejszy. – pomyślałam.

Powoli i pełni strachu podeszliśmy do misia. Dopiero teraz, stojąc tuż przed nim zrozumiałam, jaki jest wielki.   

Cześć! – powiedziałam do misia.

Cześć? – odpowiedział, a raczej zapytał niepewnie miś. Widocznie nie czuł się dobrze w nowym miejscu i w towarzystwie osób i zwierząt których nie znał. Na szczęście potem było już tylko łatwiej. Gustaw – okazało się, że tak pluszak miał na imię, okazał się bardzo sympatycznym kolegą. Opowiedział nam o sobie, o tym w co lubi się bawić i co jada na śniadanie. Nawet nie zauważyłam, że w trakcie naszej rozmowy podeszli do nas pozostali mieszkańcy farmy. Wszyscy z wielkim zainteresowaniem przysłuchiwaliśmy się opowieściom Gustawa.  A o tym, że było czego słuchać, spróbuję Was przekonać w kolejnym odcinku.

Do przeczytania następnym razem,

Autorka i Gaja z Galin

4
  
Dodano: 13 stycznia 2014 o godzinie 11:05
0 komentarzy
Brak dodanych komentarzy
Dodaj komentarz