0 komentarzy
Ależ ta jesień piękna… Jeszcze niedawno płakałam za latem, dziś już wiem, że każda pora roku ma w sobie coś ładnego. Tyle kolorów dookoła no i te fajne kałuże, po których można skakać rozbryzgując dookoła wodę. Kto by pomyślał, że nawet z deszczu można się cieszyć. Jednak lubię jesień.
- Jesienią nie ma wakacji – wtrącił Klemens. A jak nie ma wakacji, to nie ma dzieciaków i jest smutno.
-Yhmmm. Racja. – Gaja na chwilę posmutniała. Nie trwało to dłużej niż minutkę, po upływie której krzyknęła tak głośno, że Klemens aż podskoczył: Za to mamy na co czekać! Poza tym popołudniami odwiedzają nas galińskie dzieci, więc i tak jest fajnie.
- Czy ciebie ktoś zaczarował? Od kiedy jesteś taką optymistką Gaju? – zapytał zdziwiony kocur. Wszystko ci się podoba, nawet te okropne kałuże. To do ciebie niepodobne. Brrr – Klemens wstrząsnął się na samą myśl o wodzie.
- Wszystko przez tęczę- odpowiedziała tajemniczo.
- Przez CO, przepraszam? Przez jaką znowu tęczę? Coś ty znowu wymyśliła?
I jak tu rozmawiać z kotami? Przecież wy nic nie wiecie o tęczach!
To może mi opowiesz zamiast się złościć i obrażać koci naród?
Gaja spojrzała na obrażoną minę kota i zaczęła się śmiać.
Przestań już! Przecież i tak wszystko ci opowiem. Przed przyjaciółmi nie ma tajemnic.
I opowiedziała. O tym jak pewnego popołudnia niebo podzieliło się na dwie połowy. Jedna – błękitna i słoneczna, druga zaś szarobura i groźna – walczyły ze sobą, jakby chciały pokazać drugiej, kto na niebie rządzi. Słoneczna połowa rozświetlała ciemną, ta zaś odpowiadała na promienny atak rzęsistym deszczem. Po chwili, jakby w wyniku tej walki, pojawiła się ona… Tęcza.
Mówię ci Klemensie, była przepiękna – westchnęła Gaja. Znasz mnie, wiesz, że długo nie potrafię usiedzieć w miejscu, tym razem jednak wskoczyłam na otaczający ogród ceglany murek i po prostu siedziałam gapiąc się w niebo. Żebyś mógł zobaczyć te kolory… Nigdy takich nie widziałam.
Nie rozumiem tylko skąd ona się wzięła – głośno zastanawiał się Klemens.
Ja też nie wiem. Zjawiła się tak samo szybko jak zniknęła. Jednak wydaje mi się, że miała coś wspólnego z walką na niebie. Na chwilę po jej pojawieniu się deszcz przestał padać a na niebie pozostało tylko piękne słońce w otoczeniu pierzastych obłoczków.
Czyli to taka czarodziejska tęcza, która pogodziła niebo?
Tak sądzę. Mnie też pogodziła. Z myślą o odchodzącym lecie, z jesienią, z brakiem dzieci w Galinach. Zaczarowała mnie i tyle.
Wam też radzę, Drogie Dzieci, spoglądać w niebo. Dzieje się tam mnóstwo ciekawych rzeczy.
Pozdrawiamy tęczowo,
Autorka i Gaja z Galin
